wtorek, 25 października 2016

KAILAS-Z SERII CHCESZ BYĆ PIĘKNA TO.....

Hej kochane! Siedze w pracy z kubkiem kawki i zerkam przez okno gdzie w koncu jest PIĘKNA ZŁOTA JESIEŃ! Słoneczko-jak ja się za nim stęskniłam!!
A teraz przejdzmy do dokończenia zdania z tytułu postu

Chcesz być piękna to.... SIĘGNIJ PO KAILAS!!

Czym właściwie jest KAILAS? Jest to Ajurwedyjski krem z himalajskich ziół -na problemy skórne.
Krem ten jest w 100% naturalny -jego skład zawiera potężną dawke ziół o działaniu przeciwzapalnym ,antybakteryjnym oraz przyspieszających gojenie.

Co znajdziemy w składzie?
Pierwsze po otwarciu ukazuje sie nam woda wapienna-która sprawdza sie w leczeniu trądziku jak i dziala lagodząco po oparzeniach.
Buzdyganek naziemny antyoksydant regenerujący skórę-tez znajdzie sie w składzie
Znajdziemy również kamfore z Borneo-w stanach zapalnych skóry sprawdza się rewelacyjnie!Jest tez olej kokosowy, sandałowy, miodła indyjska. Skład jest faktycznie niczym wisienka na torcie!

Krem leczy trądzik,stany zapalne skóry, zaczerwienienia, łuszczyce, zmniejsza przetluszczanie się skóry.

Konsystencja jest zbita, gęsta- jedynie co to oddziela się woda wapienna -ale tak ma być. O czym na opakowaniu nas informuje producent. Jesli chodzi o zapach-początki sąciężkie-zapach intensywny, dla mnie drażliwy, ale idIe przywyknąć.

Znacie??jak sprawdził się u Was???:)

piątek, 21 października 2016

Czas jesiennej depresji...

Hej kochane! Nie bylo mnie tu tyle czasu...znów...ale niestety zdrowie mpcno mi dawało popalić. Strach, nerwy...A wtedy ciężko pisać recenzje, zajmować sie tym czy kosmetyk sie sprawdza. Uzywa sie wszystko mechanicznie.... I z kazdym dniem bylo ciezej wrócic. Jeszcze przeprowadzka, zawirowania inne w zyciu i przepadłam....

Jak radzicie sobie z nasza piękną jesienią??? Ja marnie :( ale ratuje sie jak mogę....
 Dni coraz krótsze, temperatura coraz nizsza a słońce??jakby sie pogniewało i poszło w diabli.

Pomimo wszystko -aktywny tryb prowadzę nadal . W końcu moje dwa psiaki motywują nas do spacerów. I wiecie co ? Wyjście we dwoje (+dwa psiaki) naprawde poprawia nastroj ! Nigdzie mi sie taknie rozmawia jak spacerując, czy siedząc gdzies na polance.
Jesień mimo wszystko ma cos w sobie.

Po powrocie kakao i jakis film.Jestem zmarzluch okropny wiec wtulam sie w mojego chłopaka i dopiero zaczyna być ciepło.

Jak wy spędzacie jesień??? Jakie są Wasze sposoby??
Jest tu jeszcze w ogole ktoś?

piątek, 27 maja 2016

Bo jak szaleć to na maxa!-21.05.16r Spotkanie blogerek/grill/ Alfa club

Hej kochane! Zazwyczaj nie szaleje, zazwyczaj jestem osobą wolącą siedzieć w domu.... Ale jak już pójdę-to do rana . Ale przecież żyjemy tylko raz i fajnie będzie móc na starość wspominać . Ale tyle się działo tej soboty co chyba nigdy :D


Po pracy pojechałam na spotkanie blogerek organizowane przez moją kochaną Ewelinę (Wariatka-mało powiedziane)jej blog >>>KLIK<<< z moją małą pomocą. Większość paczek jest jej zasługą :) Spotkanie odbyło się w restauracji "u Włocha"
Spotkanie przebiegło bardzo sympatycznie-trochę śmiechu ,gadaniny o kosmetykach. Była też przedstawicielka firmy Mery Key która opowiedziała nam troszkę o tej firmie jak i zrobiła zabieg na dłonie.  Odbyła się również licytacja -losowanie . Pieniążki jakie zostały zebrane były przeznaczone na karmę psiaków ze schroniska. Post z upominkami będzie następnym razem ;) tak samo jak i blakat :)





Niestety dwie dziewczyny w ostatnim momencie się wykruszyły przez co paczuszki zostały rozebrane na czynniki pierwsze i część poszła na licytacje a część została dołożona do paczuszek dziewczyn jakie były.



Była kawa, piwo herbatka.... no i co? Muszę troszkę ponarzekać. Do kawy się nie doczepie-była pyszna ale.... potem chciałam małe piwo-NIE MA. okkk.... chciałam żurawinówke z sokiem bananowym-NIE MA ANI TEGO ANI TEGO. Irytacja wzrasta..... Musiałam się zadowolić wiśniówką z sokiem pomarańczowym. Ale to o nic nie chodzi. Na wstepie byłyśmy już nie miło zaskoczone jako że właściciel zaznaczył sobie że każda z nas ma wydać po 35zł. Wszystko nic-jak mam wydać to chyba musi być na co-prawda??
Dziewczyny się rozeszły normalnie....A my z Ewelą jakby to powiedzieć-zbiegłyśmy z miejsca zbrodni udając że idziemy po kolejne paczki :D
Jako że to była sobota spotkanie trwało 2 godziny-każda miała plany weekendowe. Ja dzięki Ewelinie również.


Po spotkaniu pojechałyśmy na grilla na działkę jej mamy. Było jej rodzeństwo,jej mąż, Syn męża i oczywiście jej mama. Czyli towarzystwo dobrze mi znane i lubiane. Przez co nikt nie czuł się nieswojo i wygłupów końca nie było. Oczywiście grill , alkohol, śmiechy, żarty. Pragnę podkreślić że jestem osobą nie pijącą-mnie z alko zobaczyć to baaaardzo rzadki widok.....alle jak już imprezuje to na maaaxaa.....No właśnie.......i takim to sposobem oczywiście tak mi jak i Eweli alko było mało i trzeba było młodych(pełnoletnich!) gnać dwa razy do sklepu .










Oczywiście jak to pod wpływem-było nam mało. Zapragnęło się nam dyskoteki-A JAKŻE BY!! :D Ewelina uprosiła męża i hejaaa do domku się ogarnąć i przebrać( na co wiele czasu nie miałam bo po 15 min już na mnie krzyczeli żebym złaziła) Na dyskotece nie byłam od wieków. I aż normalnie nie szło się wczuć w rytm muzyki ale jakoś to poszło. Może przez alko?? Jest taka opcja bo piłyśmy wszysko hehe malibu, wiśniówkę , wódka, piwo, whisky .....i chyyyba tyle :D o godzinie przed 4 nad ranem byłam w domu










Wiecie co??? już wiem dlaczego nie pije. W niedziele sobie o tym przypomniałam :D kiedy nie byłam w stanie wstać z łóżka :D ALe na szczęście moja rodzinka skakała koło mnie jak koło jajka :D Bo ja na kacu??? Częściej widzi się spadającą gwiazde jak mnie na kacu :D


Wiecie co??? dawno się tak nie bawiłam :D mam nadzieje że zdjęciami Was nie zanudziłam!



środa, 18 maja 2016

VELLIE COSMETICS-KOZIE MLEKO SZAMPON+ODŻYWKA

Hej kochane! Moje włosy to zmora-ale o tym wspominałam już wielokrotnie. Czasem mam ochotę obciąć je do łysa i mieć spokój. Ale jednak nie umiałabym mieć krótkich włosów .  Muszę więc jakoś radzić sobie z ich ujarzmieniem. Z Firmą VELLIE spotykam się po raz pierwszy.Czy okazała się pomocna??



 Seria ta jest przeznaczona do włosów zniszczonych, pozbawionych blasku, wymagających szybkiej i trwałej regeneracji.Czyli idealny Duet dla mnie ! Pomimo różnicy w pojemności widzę po zużyciu że denko nastąpi w jednym momencie.


SZAMPON ma bardzo przyjemną ,kremową konsystencję. Zapach jak dla mnie fantastyczny! Ciężko mi go do czegoś określić . Jest na pewno świeży i nie czuć go chemia . Pieni się bardzo dobrze co zapewne jest zasługą SLS . Pomimo jego obecności w składzie,krzywda mojej czuprynce się nie stała żadna . Szampon bardzo dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy. Dodatkowo mogę powiedzieć nawet że stan skóry głowy się poprawił. Wydajność szamponu jest zaskakująco dobra. Naprawdę niewielka jego ilość wystarcza mi na umycie włosów a mam je dosyć długie.


ODZYWKA: Zapach również przyjemny, świeży. Utrzymuje się on chwile na włosach. I wcale bym się nie pogniewała gdyby utrzymywał się 2 razy dłużej -lubię ten zapach. Lubie go czuć przy poruszaniu głową . Odżywkę pozostawiamy na włosach na 3-4 min i obficie spłukujemy . I co dobrego wnosi? Na pewno włosy bez trudu rozczesuje, dodatkowo po zastosowaniu odżywki są one gładkie i miękkie . Widać że seria ta dostarcza im nawilżenia jakiego potrzebują.


 Jak dla mnie-duet IDEALNY. Szampon idealnie oczyszcza i przy tym nie podrażnia i nie przesusza. Odżywka nawilża i sprawia że włosy są gładkie i "grzeczne" przy układaniu. Ja jednak najbardziej cieszę się z tego że duet ten sprawia że czupryna i puszenie zmniejsza się o jakieś 60 % . Jest to bardzo zadowalający wynik bo do tego czasu udało mi się znaleźć tylko jedną maskę do włosów która by temu podołała,


V.LABORATORIES oferuje nam również wiele innych ciekawych szamponów jak i kremów czy też żeli pod prysznic. Każda znajdzie coś dla Siebie;)


wtorek, 10 maja 2016

Podręczny Spray Antybakteryjny PureQueen

Hej Słoneczka! Wróciło me okno na świat! po dłuuugim okresie laptop wrócił z gwarancji :) Tak więc zabieram się za zaległości na swoim blogu jak i za Wasze blogi ! Mam nadzieje że laptop już będzie działał bez zarzutów i nie zniknę znów na tak długo . 

Dziś pod lupkę bierzemy spray'e które w podróżach jak i spacerach mogą być przydatne !




 Nawiązując współpracę z firmą PureQueen otrzymałam 3 spray'e antybakteryjne : aloesowy, kokosowy , olej arganowy. Spraye mają za zadanie oczyścić jak i odświeżyć nasze dłonie bez pomocy mydła i wody.


Sposób użycia jest bardzo łatwy-wystarczy spryskać dłonie i pocierać nimi o siebie do wchłonięcia które trwa dosłownie kilka sekund.  Spray nie pozostawia po sobie żadnej tłustej powłoczki, ani nie wysusza. Wręcz pozostawia gładkie w dotyku dłonie .


We wszystkich wersjach znajduje się ekstrakt z zielonej herbaty który jest naturalnym antyoksydantem. Występuje również witamina e która odmładza oraz wygładza dłonie.

Jeżeli chodzi o zapach-aloesowy to mój nr jeden!Jest świeży, mocny i naprawdę długo utrzymujący się. Nie jeden perfum przy tym spray'u wymięka ! Należę do osób palących więc fakt że likwiduje on również nieprzyjemny zapach z tym związany przemawia niewątpliwie na jego korzyść .


Drugie miejsce objął kokos. Słodki,przyjemny. Początkowo jest mocno i może podrażnić ale po wywietrzeniu zapach jest bardzo przyjemny. Ta wersja ma również za zadanie nawilżyć jak i złagodzić stany zapalne.
 Ostatnie miejsce zajął spray z olejem arganowym. Po 1 nie przepadam za olejkiem arganowym a po drugie kwestia zapachowa. W tej kategorii niestety po rozpyleniu wyczuwalny bardzo intensywnie jest alkohol. Wręcz aż gryzie mnie w nos. Nie trwa to długo bo tylko kilka sekund ale i tak jestem na nie.Jest to jedyny minus jaki mam mu do zarzucenia - poza tym nie wysusza, nie uczula.


Moim zdaniem każda z nas powinna mieć takie cudo. W torebce wiele miejsca nie zajmuje a jest przydatne. Cena również przemawia na plus gdyż koszt takiego sprayu to 12,99zł
Więcej informacji na ich temat znajdziecie >>>TUTAJ<<<

Zapraszam również na stronę producenta gdzie znajdziecie jeszcze inny asortyment >>>TUTAJ<<<

 Fakt iż produkty otrzymałam w ramach współpracy , 
nie wpłynął na moją recenzję!
Dziękuję firmie za zaufanie!

wtorek, 19 kwietnia 2016

STINGER-ŻĄDŁO NAMIĘTNOŚCI. MIA SHERIDAN

Hej kochane! W ostatnim czasie książek typu "romans" nie czytam wcale. Trochę mnie one drażnią. Gdy dostałam możliwość zrecenzowania "Stinger" podeszłam sceptycznie. Kolejne puste romansidło....Ale....okazało się być całkiem inaczej! 


Książka w miękkiej okładce, przedstawiającej całujących się kochanków. Napisana przyjemną czcionką dla oka dzięki czemu czytanie jest samą przyjemnością. Pomimo że książka ma ponad 400 stron czyta się ją bardzo szybko i aż żal że dobrnęło się do końca. To tyle słowem wstępu.
Książka nie jest typowym romansem. Wmieszana jest w nią również sensacja poruszająca współczesny i coraz większy problem-handel ludźmi. Fabuła trzyma w napięciu i nie raz spowodowała zatrzymanie oddechu, ale i łezka się w oku zakręciła.

Grace- Kobieta która ma wszystko zaplanowane i dopięte na ostatni guzik. Wybierająca zawsze "bezpieczną opcję" . Nie dążąca za tym czego sama pragnie ale za tym czego wymagają od niej inni.
Carson- Całkowite przeciwieństwo Grace. Aktor branży erotycznej, żyjący tu i teraz. Nie myślący o przyszłości, na niczym mku nie zależy.


Weekend w Vegas odmienia ich już na zawsze. Początkowo pomimo że darzą się nienawiścią to odczuwają do siebie chemie. W tej książce jak w wielu innych do "zakochania" dochodzi w zaciętej windzie gdzie spędzają razem kilka godzin. Spędzają je na rozmowie, wyznaniu sobie tajemnic z bolącej przeszłości jak i na namiętnym pocałunku. Rozmowa na temat doświadczenia seksualnego Grace i jej planu -mężczyzny nr 2 który bedzie miał za zadanie naukę jej do roli dobrej kochanki, daje pomysł Carsonowi. Wspólny weekend w którym pokaże jej życie,również seksualne.

Miał być to czysty układ, jednak wyrwał się z pod kontroli . Grace po kilku upojnych nocach , i rozmowach zdaje sobie sprawę że pod maską gwiazdora porno kryje się wrażliwe, dobre serce .
Po tym jak każdy poszedł w swoją stronę odmienia swoje życie. Grace zmienia kierunek studiów, na mniej bezpieczny.
Carson- Zmienia wszystko. Nie jest w stanie grac w filmach, dotknąć innej kobiety. Zaciąga się do Marynarki Wojennej. Gdzie w kilka lat przechodzi nie mało.


Spotkanie po latach jest w mało przyjemnych okolicznościach...jednak oboje zdają sobie szybko sprawę że uczucia nie umarły. Znów życie staje na głowie. Grace zaręczona z mężczyzną który miał być "bezpieczną opcją" zdaje sobie sprawę że nie może z nim być.
 Carson był jej ideałem, była z niego dumna. Była dumna gdzie zaszedł i że ratuje kobiety które mają być sprzedawane jak zabawki, maskotki. 


Czy warto przeczytać?? Jak najbardziej polecam ! Książka wciąga tak że nie sposób się oderwać! :)


Książkę otrzymałam w ramach współpracy co nie wpłynęło na moją recenzję !