Hej kochane!
W sezonie jesiennym jak i zimowym Peeling jest czymś istotnym w pielęgnacji mojego ciała. W sezonie letnim ograniczam to dosyć mocno na wzgląd na opaleniznę. Ale gdy już robi się chłodniej nadrabiam to z podwójną siłą. O Peelingu Joanny z węgla aktywnego było dosyć głośno. Jedni byli nim zachwycenie, inni wręcz przeciwnie. Postanowiłam sprawdzić to na sobie.
Wersja z węglem jest drobnoziarnista. Jestem osobą wybierająca raczej mocne zdzieraki, Ale ten węgiel za bardzo mnie kusił.Jest na tyle łagodny że "krzywdy" nam nie zrobi i spokojnie możemy stosować go nawet co 2 dni.
Nie powiem mocno obawiałam się jego zapachu. No jakoś nie do końca odpowiadało by mi kłaść się spać i czuć uroczy węglowy zapach ;). Ale na całe szczęście! -zakochałam się w tym zapachu! Nie ma w nim nic z węgla(uff) Czujemy za to soczysty zapach pestek moreli, który nadaje nam świeżości, i przyjemnie otula całe ciało a my zmysłami wędrujemy do pory letniej.
Peeling najlepiej nałożyć na zwilżoną skórę i dopiero zacząć robić masaż. Tak jak pisałam wcześniej jestem fanką mocnych zdzieraków. Ten mnie nie zawiódł ale to nie jest to. Osoby lubiące drobnoziarniste peelingi będą z niego zadowolone. W konsystencji jest dosyć płynny. Ja raczej bardziej lubuje się w wersjach bardzo gęstych i w słoiczku a nie zamykanych na "klik" . Po spłukaniu peelingu skóra jest gładka, milutka w dotyku i gotowa do kolejnego etapu pielęgnacji-balsamowania ;)
Podsumowując : fajny delikatny zdzierak ,delikatny w działaniu. Dobrze sobie radzi z martwym naskórkiem. Nie barwi naszego ciała pomimo czarnego koloru. Pojemność idealna na wyjazdy,wycieczki -100g. I cena przyjemna dla portfela 5zł
I oczywiście na koniec.....kontrola jakości :D:D
Buziaki ;)